Grabowski | Skrzydlate bractwo | E-Book | sack.de
E-Book

E-Book, Polish, 88 Seiten

Reihe: Zwierzatka domowe

Grabowski Skrzydlate bractwo


1. Auflage 2022
ISBN: 978-87-28-39653-7
Verlag: SAGA Egmont
Format: EPUB
Kopierschutz: 6 - ePub Watermark

E-Book, Polish, 88 Seiten

Reihe: Zwierzatka domowe

ISBN: 978-87-28-39653-7
Verlag: SAGA Egmont
Format: EPUB
Kopierschutz: 6 - ePub Watermark



Wróble, szpaki, kosy, go??bie, kurczaki - wszelkie ptaki domowe i podwórkowe harcuj? ponad g?owami ludzi. Mieszka?cy domów czule si? nimi opiekuj? - rozmawiaj? z nimi i dokarmiaj? - ale s? te? tacy, którzy si?? usi?uj? je przegoni?. Na szcz??cie skrzydlaci bohaterowie maj? wsparcie ze strony innych zwierz?t domowych, zw?aszcza pieska Duszka. Pouczaj?ca bajka o akceptacji, przyja?ni i wsparciu mo?e przypa?? do gustu mi?o?nikom twórczo?ci Janusza Korczaka. Utwory Jana Grabowskiego od lat bawi?, wzruszaj? i... wychowuj?. Pisarz i pedagog specjalizowa? si? w opowie?ciach o zwierz?tach, w których promuje postaw? szacunku i wra?liwo?ci wobec naszych mniejszych braci, a tak?e uwa?no?? na ich emocje. Bohaterowie tych czu?ych historii to g?ównie koty, psy, zwierz?ta gospodarskie i le?ne oraz ptaki. Jedne maj? trudny charakter, inne - przesz?o??, o której wola?yby zapomnie?. Wszystkie bez wyj?tku s? jednak do siebie przyja?nie nastawione i prze?ywaj? wspólnie szalone przygody.

Jan Grabowski (1882-1950) - autor literatury dzieci?cej i m?odzie?owej, a tak?e twórca podr?czników geometrii oraz przewodników po Warmii i Mazurach. Studia na uniwersytetach w Monachium, Pary?u i Krakowie da?y mu niezwykle szerokie wykszta?cenie, które wykorzystywa? w swojej pracy zawodowej. Przez wiele lat pracowa? jako nauczyciel matematyki, a tak?e na ró?nych stanowiskach w Ministerstwie Wyzna? Religijnych i O?wiecenia Publicznego. Po II wojnie ?wiatowej zajmowa? si? m.in. ratowaniem zdewastowanych zabytków i dzie? sztuki. Jako pisarzowi najwi?ksz? popularno?? przynios?y mu opowiadania o zwierz?tach kierowane do m?odego czytelnika.
Grabowski Skrzydlate bractwo jetzt bestellen!

Autoren/Hrsg.


Weitere Infos & Material


DOBRZE OSWOJONY CZLOWIEK



Wszystko zaczelo sie od tego, ze mlodym wróblom nie chcialo sie fruwac. Za daleko im bylo do pola. Na prózno przekladaly im stare, madre wróble:

– Leccie z nami na rzyska! Ludzie dopiero wczoraj skosili zyto i zwiezli je do stodoly! Na sciernisku pelno ziarn! Nic, tylko sie schylic i dziobac! Nawet szukac nie trzeba! Cir, cir, cir!

– Ale! Bedziemy to latac az na rzysko! Po co nam? Niech sobie na rzyska lataja kawki albo i szpaki! To ich rzecz po sciernisku spacerowac! Cir, cir, cir, cir, cir! – odpowiadaly chórem mlode.

– A czy wy wiecie o tym, ze po podwórzu chodzi czasem czlowiek? Taki, co ma pod pacha ognisty kij? I ze jak z tego ognistego kija dmuchnie, to nawet nie ma czasu uciekac? Cir, cir, cir!

– Cha, cha, cha! – smialy sie mlode wróble. – Czlowiek z ognistym kijem! Cha, cha, cha! Czy naprawde widzial ktokolwiek z was czlowieka z ognistym kijem? Cha, cha, cha!

– Jaglolubka, malzonka moja ukochana, od takiego kija zginela! – jeknal jakis stary wróbliszon.

– Cha, cha, cha! Cir, cir, cir, cir! – smialy sie mlode wróble. – Co za banialuki ten stary wyplata! Cha, cha, cha! Ognisty kij! Do reszty juz pamiec stracil starowina! Cir, cir, cir!

A jeden mlody wróbeluszek wyskoczyl na sam czubek galezi topoli, na której sie narada odbywala, i zawolal:

– Co tu nas straszyc ognistym kijem, którego nikt nie ogladal! A czy to nie ma jastrzebi? Sam widzialem jednego, jak krazyl nad polem! Jastrzab wylapie nas co do jednego z waszego zachwalanego scierniska!

– Cir, cir, cir! – wrzasnely jednym glosem mlode wróble, co znaczylo, ze bez zastrzezen godza sie z przedmówca.

– Rzysko szare, wróbel szary, trudno go jastrzebiowi dostrzec z daleka! – perswadowaly stare.

A jeden z nich, praktyk, co nie z jednego pieca chleb jadal, majtnal raz i drugi ogonem, w którym mu tylko dwa pióra i to boczne zostaly, i cwierknal:

– A nie ma to na polu krzaków? Albo i grusz na miedzy? Nie mozna to sie skryc?

Ale co tu gadac. Stare wróble swoje, a mlode swoje. Przekomarzaly sie tak moze z godzine albo i dluzej. A taki rejwach byl w galeziach, taki jazgot, taki pisk i skwir, ze kto tylko kolo tej topoli przechodzil, uszy sobie zatykal.

Nagadali sie wreszcie az do utraty tchu. I zamilkli. Bo nikt juz nie byl w stanie nawet pisnac. Czekaja wszyscy, co tez powie najstarszy wróbel. Siedzial on przez caly czas nadety na najwyzszym seku i milczal.

– Niech kazdy robi, jak chce! – cwierknal wreszcie od niechcenia basem. – Mlody dotad nie zmadrzeje, dopóki nie pozaluje glupstwa, które zrobil! Cir! Powiedzialem! Zamykam posiedzenie!

No i ze wschodem slonca stare wróble polecialy na sciernisko, a mlode – do stodoly.

Slonce mialo sie juz ku zachodowi. Stare wróble leca z rzyska. Patrza, a na topoli juz pelno mlodych. I taki pisk, takie swiergotanie, ze stare wróble od razu zmiarkowaly, iz cos niedobrego zaszlo. Pytaja: co i jak?

A mlode wróble krzycza:

– To jest rozbój! To krwawy mord! To zbrodnia nigdy nie widziana! Cir, cir, cir, cir, cir!

I nuz jeden przez drugiego opowiadac, ze zaledwie wpadly do stodoly na klepisko, gdzie ziarno z worków do sasieków przesypywali, ledwie sie rozjadly jak nalezy, a tu: Pif! Paf! Pac! Koniec!

– Z pól kopy nas chyba zostalo!

– A nie uprzedzalismy was? Cir, cir, cir! – powiedzialy na to stare.

Podniósl sie taki rejwach, ze sie zdawalo, jakby kto cala fure szkla potlukl od razu na drobne kawaleczki. Az nagle jeden taki mlody wróbel, czupurny i wiercipieta, co ani jednej chwili nie mógl spokojnie usiedziec na galezi, krzyknal:

– Sza! – a jak sie troche uciszylo, zaczal: – Smutny wypadek, jaki zaszedl, zmusil nas do powziecia pewnych decyzji, które omówi kolega Jeczmionek.

Wystapil zaraz jeden maly wróblina i, jakajac sie, zaczal opowiadac, ze przed zebraniem rozmówili sie juz z bocianem, tym co na chalupie Kurasiów, tuz kolo stodoly ma gniazdo. Powiedzial on im, ze zaraz jutro zabiera zone, dzieci i rusza w swiat, do takich krajów, gdzie wszystkiego jest w bród.

– Pytalismy sie go, czy w tych cieplych krajach, do których on leci, jest czlowiek. Powiedzial nam, ze przez cala zime czlowieka na oczy nie bedzie ogladal!

– Wiec co? Wiec co? – dopytywaly sie stare.

– Nie chcemy mieszkac dluzej w tym kraju, gdzie zyje krwiozerczy czlowiek! Precz z czlowiekiem! Precz! Precz! Precz! – wolaly mlode i taka je ponosila zlosc, tak krzyczaly, parskaly, halasowaly, ze sowa, która mieszkala na koscielnej wiezy, obudzila sie, otworzyla jedno oko, poruszyla uszami i mruknela ze zloscia:

– Po co to te glupie wróble zyja na swiecie? Chyba po to, zeby sowom spac nie dawaly!

Stare wróble nie mówily nic, tylko spogladaly po sobie. Chcial tam jeden z nich, ten z podskubanym ogonem, cos mlodym przekladac, ale najstarszy wróbel otworzyl dziób, kaszlnal, steknal i powiedzial:

– Niech kazdy robi, co chce! Cir, cir, cir! Glupi nie bedzie dotad madry, dopóki sie sam o swojej glupocie nie przekona!

II 


O brzasku mlode wróble juz byly na lace. Zbieraly sie tam do odlotu bociany. Radzily, radzily, az wybraly sobie wodza. Ustawily sie w dwa rzedy, wódz stanal na przedzie, kleknal:

– Bacznosc! W droge! – i klucz bocianów wielkim trójkatem poplynal w niebo.

Za bocianami porwaly sie wróble. Machaja skrzydelkami, machaja! Ale gdzie im tam do bocianów! Dopóki bociany krazyly nad laka, to jeszcze nic. Ale kiedy wielkim kolem wysoko, wysoko, zaczely, hen pod niebem, oplywac wioske z glosnym klekotaniem, wróble nie wytrzymaly. Nie slyszaly tez, jak bociany wolaly z góry: – Do przyszlego roku! Do zobaczenia na wiosne, wiosko kochana! – bo lecialy jeden za drugim w dól jak kamienie!

I dopiero tuz nad sama ziemia ten...



Ihre Fragen, Wünsche oder Anmerkungen
Vorname*
Nachname*
Ihre E-Mail-Adresse*
Kundennr.
Ihre Nachricht*
Lediglich mit * gekennzeichnete Felder sind Pflichtfelder.
Wenn Sie die im Kontaktformular eingegebenen Daten durch Klick auf den nachfolgenden Button übersenden, erklären Sie sich damit einverstanden, dass wir Ihr Angaben für die Beantwortung Ihrer Anfrage verwenden. Selbstverständlich werden Ihre Daten vertraulich behandelt und nicht an Dritte weitergegeben. Sie können der Verwendung Ihrer Daten jederzeit widersprechen. Das Datenhandling bei Sack Fachmedien erklären wir Ihnen in unserer Datenschutzerklärung.