E-Book, Polish, 163 Seiten
Salt W niespodziewanych miejscach: 3 serie erotyczne autorstwa Vanessy Salt
1. Auflage 2022
ISBN: 978-87-28-39938-5
Verlag: LUST
Format: EPUB
Kopierschutz: 6 - ePub Watermark
E-Book, Polish, 163 Seiten
ISBN: 978-87-28-39938-5
Verlag: LUST
Format: EPUB
Kopierschutz: 6 - ePub Watermark
Vanessa Salt to pseudonim pary pisarzy mieszkaj?cych gdzie? w ?rodkowej Szwecji. Inspiracj? do opowiada? Vanessa znajduje w licznych podró?ach dooko?a ?wiata, gdzie upalne egzotyczne miejsca pobudzaj? jej erotyczn? fantazj?. Pisze lekko, z poczuciem humoru i nami?tno?ci?, która pojawia si? w najmniej spodziewanym momencie.
Weitere Infos & Material
Jest tu tylko pelno staruszków. Dziadki z laskami albo balkonikami, wygladajacy, jakby dawno temu przekroczyli date przydatnosci do uzycia, babcie ze smierdzacym oddechem, babcie ze sztuczna szczeka, babcie z broda i wreszcie – te, które zaczepiaja. Spragnione towarzystwa cholernice, które mówia: „Hej” i „Jak tam?” do kazdziusienskiej przechodzacej osoby. Nawet do tych, które wyraznie okazuja, ze nie sa zainteresowane – telefon zakrywajacy niemal cala twarz ewidentnie o tym swiadczy. W kazdym razie dla mnie.
Poza tym nie gada sie z obcymi. Nie tutaj, w Uppsali, ani tez w Sztokholmie. Cos takiego robi sie chyba tylko za granica?
– Agda. Mamy tu jakas Agde?
Kobieta w charakterystycznym bialym fartuchu zaglada do poczekalni. Okulary. Krótko przyciete wlosy. Wyglada tak, jakby pracowala tu zdecydowanie zbyt dlugo. Moze miala kiedys ambicje, chciala pracowac w „prawdziwym” szpitalu, ale zostala w przychodni. Wiele osób chyba zostaje. Duzo bardziej lubie swoja prace biurowa, podczas której nie musze calymi dniami ogladac tylków ani ran innych ludzi.
Wzdycham i zmieniam pozycje na skrzypiacym krzesle. Gdyby telefon zupelnie sie nie rozladowal, bawilabym sie duzo lepiej, ale teraz nie mam innego wyboru, jak siedziec i obserwowac. Jak taka wariatka, obok której wszyscy nienawidza zajmowac miejsca, bo zawsze siedzi bardzo blisko, a potem zerka, czym sie zajmujesz. Bo nie ma nic, czym sama moglaby sie rozerwac.
Wstaja dwie Agdy i lekarka musi wszystko sprawdzic oraz poprosic jedna z nich, zeby usiadla z powrotem. Dramat na najwyzszym poziomie. Chce zobaczyc, która godzina, ale wtedy sobie przypominam. Telefon. Cholera.
Gdy jedna Agda poszla za lekarka i wyszla z pomieszczenia, wchodzi nastepny lekarz. Gapie sie na niego. Gapie sie.
Nie moga przeciez istniec tak atrakcyjni lekarze? Chocby same wlosy… Ciemne i potargane, jakby byl na zewnatrz podczas letniej burzy. Nie czesze ich? Czy robia sie takie niezaleznie od tego, jak bardzo sie wysila? Szalenie seksowne, oto jakie sa. I zarost tez. Z pewnoscia klujacy, gdy sie przyklada do niego reke. Boze, alez bym chciala to zrobic.
Cassandro, opanuj sie! Pamietasz, co sie stalo poprzednim razem, gdy próbowalas flirtowac z lekarzem?
Julia, która mnie zachecila. Laskotanie w ciele. Pamietam, jak przybralam swój najzalotniejszy usmiech, gdy zsunelam nieco koszulke na piersi i troche tak za bardzo kolysalam biodrami. Plan byl taki – sprawic, by lekarz mnie pocalowal. Mizianie nie bylo konieczne. Julia siedziala w poczekalni i na mnie czekala.
Nigdy w calym moim zyciu nie przydarzylo mi sie cos tak zenujacego. Lekarz sciskal moje piersi – tak, bo oczywiscie zmyslilam historyjke o tym, ze gdzies tam wyczulam guzek – i podczas gdy to robil, polozylam mu reke na policzku i…
To zbyt bolesne.
Jakbym mogla w ogóle przypuszczac, ze uda mi sie taka bezsensowna rzecz. Lekarze sa profesjonalni. Troche tak, jakbym ja wciagnela kolege z biura do schowka na przybory do sprzatania, tak pewnie oni podrywaliby pacjentki. Prawdopodobnie jest to tez zabronione. Jak przeciez wszystko, co przyjemne.
– Cassandra – czyta z kartki mezczyzna. Patrzy. Przyjazne ciemne oczy napotykaja moje.
– Tak? – Mój glos brzmi jak pisk. Szybko biore z podlogi torebke, wstaje i poprawiam sukienke. Robie kilka kroków do przodu, nie zrywajac kontaktu wzrokowego. I napotykam jego wyciagnieta reke.
Z bliska zrenice sa czarne jak otchlan, a teczówki brazowe jak trawa o zachodzie slonca. Reka jest ciepla. Nie usmiecha sie jednak. Jest taki powazny wobec wszystkich czy tylko wobec mnie?
– Marco – mówi.
– Cassandra.
– Wiem. Chodz.
Wiem?Mozna byc az tak zarozumialym?
Odwraca sie, wychodzi z poczekalni i wchodzi do dlugiego i waskiego korytarza. Bialego, oczywiscie. Wszystko w przychodni jest biale. Ide za nim i kiwam grzecznie glowa, gdy spotykamy pielegniarke. Na scianach wisza obrazy. Buty stukaja o lsniaca podloge. Marco nagle sie zatrzymuje, otwiera drzwi i macha mi, zebym weszla.
– Prosze, wejdz i usiadz. Jesli chcesz, mozesz odwiesic torebke na wieszak.
– Dziekuje.
Zaglebia sie w swoim bordowym krzesle biurowym przed komputerem, a ja siadam na drewnianym, które zdaje sie przeznaczone dla pacjentów. W milczeniu wpatruje sie w jeden z ekranów komputera. Klika pare razy myszka. Przewija.
No?Zakladam jedna noge na druga i czekam. Nie zapyta, dlaczego tu jestem?
Swiatlo sloneczne saczy sie przez zaluzje, na parapecie stoi kilka roslin. Zywych roslin. Krawedzie ekranów komputerowych sa pokryte karteczkami samoprzylepnymi w róznych kolorach, a z drugiej strony sciany wisza dziwne przyrzady. Moze takie, które trzyma sie w uszach?
– Skonczylas kontrole?
Podskakuje.
– Niczego nie kontroluje. Czekam tylko, az zaczniemy.
– Dobrze. – Wzrok wbija w moje oczy. – Wiec jestes tu, zeby zbadac kilka znamion, zgadza sie?
– Tak.
– Poniewaz niepokoisz sie rakiem?
– Nie tak, jak wszyscy? – Lekko pociagam nitke sukienki, musze sie na czyms skupic, zeby nie przestac oddychac. – Lubie sie opalac i po prostu chce sprawdzic, na wszelki wypadek.
Przesuwa spojrzenie dalej po mojej odslonietej skórze. Ramiona, klatka piersiowa, nogi. Ciasna sukienka siega jedynie do polowy ud, ale nie mialam rano wielkiego wyboru, kiedy musialam zdecydowac. Dwadziescia osiem stopni to naprawde nie jest pogoda na dzinsy. Cale szczescie, ze chyba tu maja klimatyzacje. Odwraca wzrok do ekranu.
– Widze.
– Co widzisz?
– Ze lubisz sie opalac.
– Mam to potraktowac jako komplement?
– Jesli chcesz.… – Notuje cos, a na czole pojawia mu sie zmarszczka. – Ale pomysl, ze nie wszyscy lubia opalona skóre.
– Ty lubisz? – Swiety Boze, powiedzialam to na glos?
Przestaje pisac.
– Pokaz mi znamiona, to je obejrze.
Ciekawe. Nie zamierza odpowiadac. Powoli zaczynam pociagac za cienkie ramiaczko sukienki. W dól. W dól. Gdy to ukonczylam, odwijam material do bioder, tak ze cala górna czesc ciala odslania sie przed nim. Czarny stanik z koronki jest wlasciwie zupelnie za maly. Wiem, ze polowe otoczek brodawek widac niezaleznie od tego,...




